niedziela, 7 października 2012

Zużycia ostatnich miesięcy



Wróciłam, żeby opowiedzieć Wam o moich zużyciach ostatnich miesięcy, w dużej mierze też dla siebie, bo nie chciałabym zapomnieć wrażeń, jakie pozostawiły po sobie zużyte przeze mnie ostatnio kosmetyki.

Oto one:


No to zaczynamy:

Sephora - Sculpting Disc - Jak widzicie mój ucierpiał trochę w zderzeniu z podłogą. Jest to produkt, który u mnie naprawdę się sprawdził, na tyle, że kupiłam go ponownie. Świetna rzecz jeśli chodzi o wyjazdy, ładna, poręczna. Bardzo lubię bronzer, jego kolor nie wchodzi w pomarańcz, nie ma drobinek, przynajmniej takich, które jestem w stanie zauważyć. Bardzo lubię też rozświetlacz, daje bardzo ładny efekt na skórze. 

OLAY COMPLETE - krem odżywczo - nawilżający na dzień SPF 15 - Ten krem kupiłam, żeby dostać zniżkę na zakupy w H&M, której w sumie potem nie zrealizowałam. Ma bardzo przyjemny, kobiecy zapach, który jednak jest bardzo silny i po jakimś czasie był już dla mnie duszący. Krem ma bardzo lekką formułę, szybko się wchłania, brawa za SPF, dość wysoki. Byłam z niego zadowolona, ale chyba nie na tyle, żeby do niego wrócić. Nie mam chyba na tyle zaufania do marek drogeryjnych, jeśli chodzi o kremy do twarzy, wolę marki apteczne, w szczególności Iwostin. 

Bourjois - Płyn micelarny - przyjemny, tani płyn micelarny. Nie zmywa makijażu w sposób idealny, ale jak na razie nie znalazłam ideału wśród płynów micelarnych, więc pewnie kupię go ponownie. 

Isana Hair - odżywka z olejkiem babassu - Kupiałm ją pod wpływem recenzji w blogosferze. Dobra, tania odżywka, ale nie byłam nią jakoś niesamowicie zachwycona. Nie boli mnie okrutnie, że wycofują ją z Rossmannów. Myślę, że równie dobra jest maska wygładzająca z Ziaji, której koszt jest podobny. Niestety, nie wiem czy ziaja ma silikony, ale ja nie wystrzegam się zupełnie silikonów, szczególnie jesienią i zimą. 

PANTENE - krem podkreślający loki - Kupiłam go na dużej promocji w Rossmannie. Dobra odżywka, ale wydaje mi się, że sprawuje się podobnie jak większość tańszych odżywek bez spłukiwania, więc nie widzę sensu, żeby wydawać na nią ok. 20 zł. Jest średnio wydajna, więc pewnie nie kupię jej ponownie. Plus za funkcjonalne opakowanie. 

Lirene - Body Arabica - balsam brazujaco - ujędrniający - jasna karnacja - Przyjemny balsam, niestety nie używałam go na tyle regularnie, żeby stwierdzić ujędrnienie. W sposób bardzo delikatny przyciemnia skórę, nie ma brzydkiego zapachu, którym zwykle charakteryzują się tego typu produkty. Kupiłam po nim balsam do ciemnej karnacji licząc na bardziej spektakularne efekty, ale wtedy własnie lato się skończyło :). Może będę używać go zimą. 

Lady Speed Stick - dezodorant Non stop Protection 24 h, Fruity Splash - Świetny dezodorant, skuteczny, pięknie pachnie. Dopóki nie odkryłam dezodorantu dove, był moim ulubieńcem. 

Dove - Invisible dry - Mój aktualny ulubieniec. Jest równie skuteczny jak Lady Speed Stick, pięknie pachnie i ma dodatkową zaletę. Nie wiem jak to opisać, ale w ciągu dnia gdy jestem w pracy co jakiś czas jakby uwalniał się ponownie jego zapach na moim ciele, co jest niesamowicie przyjemne i daje pewność, że dezodorant działa :)

Garnier - czerwony krem do rąk - Bardzo dobry krem do rąk. Naprawdę daje ulgę ziszczonym, zmęczonym dłoniom. Jest to jednak krem stricte na noc, ponieważ ma bardzo gęstą formułę i wchłania się dosyć wolno, a ja nie lubię jak moje ręce są lepiące w ciągu dnia. 

Scholl - dezodorant do stóp - Nie polubiliśmy się niestety. Nie uważam, żeby działał, używając go tylko na chwil.e miałam uczucie odświeżenia, poza tym wszystko co nim popsikałam było białe (wiem, wiem, że od talku). Musiałam za każdym razem dokładnie zbadać swoje stopy i buty, czasem na wet rajstopy, bo wyglądało to jakbym wytarzała się w mące przed wyjściem. Nie kupię ponownie. 

Inglot - korektor pod oczy - Bardzo lubię ten produkt, było to moje któreś z kolei opakowanie, ale teraz przerzuciłam się na coś innego, ponieważ zaczęła przeszkadzać mi zbytnia wodnistość tego produktu, utrudniająca jego dobre położenie na twarzy i zakrycie zsinień pod oczami. Dodatkowo,.ten konkretny egzemplarz zważył mi się, dlatego musiałam go wyrzucić. 

Essence - Multi action maskara - Dobra maskara za bardzo niską cenę. Niestety, z tego co pamiętam trochę się osypuje, a ta cecha dyskwalifikuje tusz do rzęs w moich oczach. Może kupię ponownie, choć na razie czaję się na zachwalany tusz z wibo, który jest równie tani, a podobno czyni cuda :)

Ok, to wszystko z produktów, które zużyłam ostatnimi czasy. W tym gronie była jeszcze fatalna i nieziemsko wręcz osypująca się maskara z Eveline (never again), ale wymieniłam ją na miniaturkę tuszu z clinique oraz podkład missha orienal gold, który także nie przypadł mi do gustu ze względu na babciny i niezwykle wręcz duszący zapach - ten akurat wymieniłam na próbki nowego podkładu clinique (tu nie miałam szczęscia, bo dostałam podkład w odcieniu 5 neutral, dużo, dużo za ciemny). 

Pozdrawiam i do następnego :)