czwartek, 23 lutego 2012

zakupy

Hej wszystkim!

Niestety ostatnio mam bardzo mało czasu na zakupy, dużo pracuje, a po powrocie do domu jestem wykończona. Ale ostatnio zrobiłam małe zakupy w Rossmannie. Oto one:

Po pierwsze odżywka do paznokci, tak zachwalana przez wszystkie dziewczyny Eveline. Moje paznokcie bardzo potrzebują dodatkowej ochrony, bo ostatnio wyglądają jak przysłowiowe siedem nieszczęść.

Po drugie, szklany pilniczek. Tu poszłam za ciosem. Stwierdziłam, że skoro dbam o paznokcie to kupię sobie tez ten pilnicznek, bo podobno szklane są najlepsze. 

Ostatnie są kapsułki z Rossmanna. chciałam kupić te z alterry, ale już nie było niestety. Ostatnio mam strasznie przesuszoną skórę na policzkach koło nosa. Jedna kapsułkę już użyłam, niestety na razie nie pomogła. Spróbuję stosować je do skutku. 

A ... byłam jeszcze w weekend w H&M i nie zgadniecie co kupiłam. Szukałam tych ślicznych gumek z kokardką, których oczywiście już nie było, ale znalazłam wypełnienie do koka :). Na pewno pokażę Wam jak spisuje się na moich włosach :)
Buziaki

niedziela, 19 lutego 2012

The end of weekend ... again too soon ...

Hej!

Jak tam weekend dziewczyny? U mnie sobota należała do pracujących, ale za to niedziele spędziłam poza domem odpoczywając ... Niestety weekendy mijają zdecydowanie za szybko ... 

Buziaki

sobota, 18 lutego 2012

Bielenda - maska algowa z czerwonym winem

Hej!

Dziś chciałabym Wam opowiedzieć kilka słów o masce algowej z czerwonym winem z Bielendy. Kupiłam ją na targach kosmetycznych, które miały miejsce w październiku w Gdańsku. Bardzo liczyłam na ten zakup, ponieważ dużo dziewczyn bardzo pochlebnie wypowiadało się o tych maskach. 

Maska kosztowała mnie ok 60 zł, nie wiem ile kosztuje w rzeczywistości i czy na targach było taniej. 


W pudełku znajduje się 190 g produktu, który jest ważny 6 m-cy od dnia otwarcia. Zgodnie z opakowaniem powinna nam starczyć na 10 zabiegów, ale ja na pewno wykonałam już ich tyle, a maska jeszcze mi się nie skończyła. Stosuje ją średnio raz w tygodniu.

W środku znajduje się różowy proszek wraz z miarką. 


Ja zwykle nabieram dwie miarki proszku + dwie miarki wody, tak "na oko" trochę, bo gdy widzę, że masa jest zbyt gęsta (niedobrze, bo wtedy maska jest niewygodna w użyciu) lub zbyt rzadka (spływa wtedy z twarzy) to odpowiednio dodaję trochę wody lub proszku. Rozrabiam to wszystko w miseczce i nakładam na buzię.


Maska po zmieszaniu z wodą staje się plastyczna masą, która nakładamy na buzię. Zapach ma przyjemny, ale nie nachalny. Nakładamy ją na 20 minut, a następnie ściągamy jak każdą inna maseczkę peel off. Oczywiście mi nigdy nie udaje się jej ściagnąć idealnie, dlatego resztę zmywam wodą. Za pierwszym razem "na sucho" spróbowałam ściagnąć wszystkie pozostałości z buzi i niestety, bardzo podrażniłam sobie twarz. 

Podsumowanie: Maseczka ładnie wygładza buzię, trzymanie jej na twarzy też jest przyjemne ze względu na efekt chłodzenia.  Niestety, nie jestem w stanie powiedzieć ile czasu to wygładzenie utrzymuje się na mojej buzi. Czasem, ze względu na to, że moja skóra jest bardzo sucha, po użyciu  tej maski czuję, ściągniecie,  powodujące, że muszę posmarować się kremem. Na mojej twarzy uzyskuje lepszy efekt gdy maskę zmieszam z większa ilością wody. Wtedy mam wrażenie, że działa lepiej na moją buzię. 

Czy kupię ją ponownie? 

Nie wiem. Na pewno jest lepsza niż wiele maseczek, które kupiłam w życiu, czuję jakiś efekt, ale być może za dużo sobie obiecywałam po niej. Ale nie mówię nie maskom z bielendy. Zresztą czeka na mnie jeszcze jej arbuzowa wersja :) 

A wy używałyście tej maski? Co sądzicie? Może macie jakieś tricki, które pomogą mi w jej używaniu? A może polecacie jakieś inne maski? 

xoxo

czwartek, 16 lutego 2012

Uzupełnianie braków po zerowaniu :)

Bardzo lubię uzupełnianie braków kosmetycznych, kiedy nie czuje wyrzutów sumienia, ze "przecież masz taki drugi w domu", "nie kupuj bo masz już 5" :) Tak było tym razem. Dzięki akcji zerowania styczniowego zużyłam w końcu pewne zalegające u mnie rzeczy i mogłam "bezwstydnie" nadrobić braki :) Poniżej przedstawię Wam co kupiłam:


1) oliwka Hipp - bardzo zachwalana przez wszystkich. Spróbuję użyć jej na moc za miast kremu, ponieważ mam ostatnio bardzo wysuszoną skórę, a wiele dziewczyn sobie chwali używanie tej oliwki właśnie na twarz. Używam jej także po kąpieli zamiast balsamu. A najlepszym sposobem uzyskania gładkiej, nawilżonej skóry jest dla mnie wlanie odrobiny oliwki do wanny pełnej wody. Skóra po takiej kąpieli jest wspaniała. Polecam :)

2) balsam do ciała Eveline kwiat lotosu i kokos - Fajny, duży balsam z pompką. Zobaczymy jak się sprawdzi. Zapach jest dosyć mocy i duszący, ale zobaczymy.

3) maskara essence - Uwielbiam. Po niewypale z rimmel wróciłam po nią od razu. Nigdy mnie nie zawiodła.

4) balsam do pielęgnacji biustu Eveline - taki sam jaki zużyłam w styczniu. Teraz będę bardziej systematyczna, więc czekajcie na pełną recenzję :)

5) Tisane balsam do ust - Taki sam jak ze styczniowych użyć - uwielbiam go :)

6) dezodorant Lady Speed Stick fruity splash - niezawodny, uwielbiam. To moje nie wiem które już opakowanie

7) dwufazowy płyn do demakijażu - Bielenda awokado - Bardzo lubię ten płyn, nie podrażnia moich oczu, a jednocześnie dobrze zmywa makijaż oczu. Niestety jak dotąd nie znalazłam swojego ideału, bo po nim tez mam odrobinę pandy pod oczami rano, ale i tak uważam, że jest bardzo dobry.

8) żel do myci twarzy Biedronka be beauty - bardzo miły w użyciu produkt, zobaczymy co dalej :)

Niestety nie mam kremu na noc, bo ciągle czekam na dostawę lipidowego kremu Iwostin do mojej apteki, peeling zrobiłam sobie sama z brązowego cukru i masła kokosowego, zobaczymy jak się sprawdzi.

Buziaki

poniedziałek, 13 lutego 2012

ulubieńcy stycznia

Hej!
Dziś chciałabym Wam przedstawić kilka kosmetyków, które zawładnęły moim sercem w styczniu. Oto one:

  • lakier optycznie wybielający paznokcie Inglot 

Jestem nim naprawdę zachwycona, ostatnio tylko on gości na moich paznokciach. Dzięki niemu moje ręce wyglądają na zadbane i eleganckie. W słoiczku jest 16 ml, lakier jest ważny przez 12 miesięcy od otwarcia, mam nadzieję, że wcześnie nie zgęstnieje. Kosztował ok 20 zł. Myślę, że będzie to jeden z niewielu lakierów, które naprawdę zużyję przed zgęstnieniem :) Polecam.

  • pędzel do różu EcoTools
Wspaniały pędzel. Odkąd go używam, wszystkie inne pędzle do różu i bronzera poszły w odstawkę. Świetnie rozprowadza i rozciera kosmetyki, jest miękki. Ma ciekawy kształt: okrągły, ale z takim czubkiem. Kupiłam go w Rossmannie za ok 20 zł.

  • balsam do ust Tisane
Myślę, że tego kosmetyku nie należy nikomu przedstawiać. Ja używam go na wieczór, a rano moje usta są miękkie i zadbane.Kolejnym plusem jest cena. Świetny, polski produkt, który polecam każdemu.

  • róż do policzków
Jest to róż z palety z cieniami, błyszczykami etc., który odkryłam na nowo, choć paletkę kupiłam wieki temu, mieszkając w Hiszpanii. Piękny kolor, idealny na zimę (zdjęcie trochę go przekłamuje, w rzeczywistości to taki ciepły róż). Niestety nie jest zbytnio trwały.

Oto moi ulubieńcy. Mam tez niestety dwa buble:

  • maskara Rimmel Scandaleyes
Okropna maskara. Wiem, że część z Wam ją lubi, ale ja dawałam jej kilka szans, a w końcu odstawiłam na bok. Sklejała moje rzęsy, osypywała się, a po kilku godzinach miałam pod oczami pandę. (pierwszy raz w życiu przytrafiło mi się coś takiego) Gdyby nie to, że kupiłam ja w zestawie z całkiem niezłym płynem do demakijażu oczu i w promocji, zapłakałabym się nad tym zakupem :)Nie polecam.

  • Exclusive krem do rak i paznokci
Nie wiem co mnie podkusiło, żeby go kupić, gdy pani w Naturze zaproponowała mi go w "promocji" (wspaniała promocja swoją drogą, kupiłam go za 5 zł, a w Rossmannie w cenie regularnej kosztuje niewiele ponad 4 zł). Krem nie spełnia swojej roli, po posmarowaniu się nim mam nadal suche dłonie. Nie polecam. Zdjęcie pożyczone, bo krem wrzuciłam gdzieś w kąt (tak, aż tak go nie lubię :))
http://www.photoblog.pl/odkryjswojepiekno/106876151/exclusive-krem-do-rak.html

A jakie są wasze odkrycia i niewypały?

Buziaki

niedziela, 12 lutego 2012

TAG: łowczyni

Hej!

Moi Drodzy zostałam otagowana przez autorkę świetnego bloga http://majtkirambo.blogspot.com/, żeby przedstawić Wam moje ostatnie łowy :) Bardzo się cieszę, bo to pierwszy TAG na moim blogu.


ZASADY:
1. Wklej banner na swojego bloga!
2. Napisz, kto Cię oTAGował.
3. Przekaż TAG kolejnym Bloggerkom.
4.Pokaż na Twoim blogu, co w ostatnim czasie* "złowiłaś" w sklepie
( ciuchy lub kosmetyki), post możesz wzbogacić o zdjęcia !
Mile widziane przybliżone ceny towarów :)
*Okres od jednego tygodnia do trzech tygodni :). 

Ja postaram się Wam przedstawić przede wszystkim takie łowy "z prawdziwego zdarzenia," czyli rzeczy, które udało mi się nabyć z jakimiś gratisami etc., bo myślę, że najfajniej się czujemy, gdy upolujemy coś fajnego w niższej cenie lub dostaniemy coś bonusowego:) Zaczynamy:

1. Wczoraj otworzono nowego rossmanna u mnie w mieście, w związku z tym wybrałam się zobaczyć, czy coś mi się spodoba. Kupiłam dwa żele EVELINE, jeden do pielęgnacji biustu, który bardzo lubię i drugi wyszczuplający - akurat zaczęła się na nie promocja -20%, a przy wyjściu otrzymałam trzy próbki żelu po goleniu Gilette (ma je już mój chłopak) oraz płytę z bajką, którą uwielbiałam dzieciństwie. Dostałam tezżoczywiście nowy "Skarb", w którym znalazłam próbkę balsamu :)

2. W Gdańsku, w centrum handlowym Madison otworzono także pierwszy stacjonarny sklep z kosmetykami firmy Ziaja. W związku z tym, że uwielbiam maskę uspokajającą tej firmy z serii Ziaja pro (jest naprawdę najlepsza), od razu  ją kupiłam. Razem z zakupami dostałam także gratis czekoladowy balsam do ust ziaji i pełno próbek. 


3. Ostatnio, dzięki namowom siostry, wyrobiłam sobie kartę do sklepu Yves Rocher. Kupiłam w nim ostatnio szampon, który uwielbiam (ze zniżką 30% dla nowych klientów) i balsam do ust, a gratis dostałam miniaturkę balsamu do ciała i maseczki z olejem arganowym. 

Myślę, że to najlepsze moje nabytki ostatnich tygodni. Bardzo dziękuje http://majtkirambo.blogspot.com/ za otagowanie mnie. Było mi bardzo miło. 

Ja chciałabym zaprosić do zabawy:
http://womanland.blogspot.com/

A jakie są Wasze najlepsze zdobycze ostatnich tygodni?

xoxo

Lutowe zerowanie

Hej wszystkim!


Nadszedł kolejny miesiąc, a tym samym kolejne plany zużyciowe. Oto moje postanowienia na miesiąc luty:

Jeśli któraś z Was ma ochotę pobawić się razem z nami i przyłączyć do akcji serdecznie zapraszam! Całość koordynuje izek klik i na pewno chętnie Was włączy do akcji.

Buziaki :)

sobota, 11 lutego 2012

test maseczek

Hej dziewczyny!
Dziś chciałabym poświęcić kilka słów dwóm maseczkom z ziaji, których ostatnio uzywałam. 

Pierwsza z nich to ziaja anty-stres z glinką żółtą, którą kupiłam w promocji w drogerii natura za 0,99 zł. promocja jeszcze trwa i mysle, że generalnie warto skorzystac i wypróbowac na sobie maseczki ziaji. 
Maseczka wygląda tak:
Maska z glinką żółtą (5%) przeznaczona do każdego rodzaju skóry. Skutecznie łagodzi podrażnienia dzięki zawartości glinki żółtej, będącej naturalnym surowcem z grupy minerałów ilastych, bogatym źródłem mikroelementów: głównie krzemu (około 60%), glinu (około 20%) i żelaza (około 7%). Zawiera magnez, potas, fosfor oraz wapń. Prowitamina B5 - aktywnie nawilża oraz skutecznie regeneruje podrażniony naskórek. Redukuje szorstkość naskórka dzięki zawartości ECO - certyfikowanego oleju Canola - czyli oleju rzepakowego, bogatego w fitosterole, tokoferole oraz kwasy tłuszczowe. Doskonale odżywia i zmiękcza naskórek. ECO - certyfikowane glicerydy kokosowe - źródło NNKT bogatych w kwasy omega3 i omega6 niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania skóry zapewniają wysoką efektywność ochrony warstwy lipidowej naskórka. Obecność w składzie witaminy C rozjaśnia i poprawia koloryt naskórka. Wspomagając proces wytwarzania i regeneracji kolagenu, spowalnia starzenie się skóry, a prowitamina B5 - aktywnie nawilża oraz skutecznie regeneruje podrażniony naskórek.
Sposób użycia: 2 - 3 razy w tygodniu nałożyć na skórę twarzy i szyi grubą warstwę maski. Zmyć letnią wodą po około 10 - 15 minutach.

Maseczka ma postac żółtej masy, o przyjemnej konsystencji i zapachu przypominającym trochę kremy marchewkowe. Nakłada się ja na 15 - 20 minut na buzię. Wiem, że wiele z Was, zreszta ja też, często zużywa saszetkę danej maseczki na dwa razy. Tutaj raczej ten sposób się nie uda, ponieważ maseczki nie jest aż tak dużo w saszetce. Wystarczy tylko na jedno zastosowanie. 

Efekt: Buzia jest miła i gładka. Ja niestety mam małe ale, jednak nie wpływa ono na ocene całościową: moja skóra jest bardzo sucha, szczególnie zimą, dlatego wolałabym, żeby maseczka dawała jakies nawilżenie. To tylko moje widzi mi się, a na maseczce nie napisano, że jest nawilżająca, więc oceny za to obnizyć nie mogę. 

Podsumowanie: Myślę, że jest to naprawdę godna uwago maseczka, szczególnie teraz gdy w promocji można ja nabyć za niecałą złotówkę. Polecam :)

Druga maseczka z ziaji to phyto aktiv maseczka żelowa wzmaciająca cera naczynkowa

Kuracja wzmacniająca: Phytotal - wyciąg z kasztanowca, lipy i cyprysa, witaminy C, E, prowitamina B5.
Wzmacnia ścianki naczynek krwionośnych i zmniejsza ich skłonność do pękania. Regeneruje naskórek oraz wygładza zmarszczki. Skutecznie łagodzi podrażnienia. 
1-2 razy w tygodniu nałożyć maseczkę na oczyszczoną skórę. Zmyć po 15-20 minutach. Stosować razem z innymi preparatami z serii PhytoAktiv.

Maseczka ma postać przezroczystego żelu, w mojej ocenie także starcza jedynie na jedno użycie. Zmywa się ją wodą.

Efekt: Ja niestety nie zauwazyłam żadnego efektu, oprócz wołania mojej buzi o krem do nawilżenia. Naczynka jak były tak zostały zaczerwienione.

Podsumowanie: Ja niestety nie polecam tej maseczki, ale jak wiadomo każda skóra jest inna, a za cene ok. 15,0 zł myslę, że warto spróbować, może Wam się spodoba.

A na koniec dziewczyny mała prosba, może Wy polecicie mi jakąś maseczkę, która ukoi moją zmeczoną zima i wysuszona skórę twarzy? Czekam na odzew.

xoxo

środa, 8 lutego 2012

Styczniowe zerowanie

Hej wszystkim!

Bardzo przepraszam za tak dużą przerwę w  blogowaniu, ale niestety zepsuł mi sie komputer i ostatnie kilka tygodni był reanimowany przez specjalistów. Wracam do Was ze styczniowymi zużyciami i mam zamiar zasypać Was postami, w celu wynagrodzenia Wam tak dużej przerwy :)

Akcja zerowanie tak mnie zmobilizowała, że nie zużyłam - tak jak planowałam - ośmiu produktów, ale .... aż 16, czyli dwa razy więcej! Bardzo się cieszę, bo niektóre rzeczy zdecydowanie zbyt długo zalegały u mnie w łazience.

Na początek zdjęcia, potem dokładnie opisze moje wrażenia na temat każdego produktu:)



1. miniaturka balsamu Dove - całkiem przyjemna, trochę tępa przy nakładaniu, generalnie miły produkt;
2. zmywacz do paznokci Cien - dobry zmywacz, śmierdzi strasznie, ale dobrze zmywa;
3. Rival de Loop tonik - bardzo dziwny produkt, niby tonik, ale jednak ja bałabym się przetrzeć nim twarz i nałożyć krem, bo się pieni i jest bardziej jak swego rodzaju płyn do mycia buzi, a nie tonik. Długo nie mogłam go zużyć, nie sądzę, żebym skusiła się na niego ponownie;
4. krem AA 30+ na noc - bardzo dobry krem, rano moja buzia była miękka i nawilżona. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o kremie na dzień z tej serii, po którym moja skóra jest  napięta i woła o nawilżenie, więc nie wiem co z nim zrobię;
5. balsam do ust Tisane - tego balsamu przedstawiać chyba nie trzeba, świetnie nawilża usta, ja stosuję go na noc a rano mam piękne, gładkie usta. Najlepsza reklama jest chyba to, że kupiłam kolejne opakowanie;
6. dezodorant Rexona - nic specjalnego, pewnie nie kupię ponownie;
7. Iwostin - lipidowy krem na zimę - bardzo dobry krem, ma tępa i tłusta konsystencję, ale niezwykle szybko wchłania się do matu. Idealny na zimę. Dodatkowym plusem jest filtr SPF;
8. oliwka Babydream - bardzo ja lubię. Moim sposobem na nawilżanie jest dodanie jej do wanny, po kąpieli skóra jest miękka i nawilżona. Tylko nalezy dokładnie wyszorować po tym wannę, żeby nie wywinąć kozła, gdy wejdziemy do wanny następnego dnia. 
9. dwufazowy płyn do demakijażu Nivea - Niestety bardzo mi się nie spodobał, oczy mnie po nim piekły, a makijażu nie zmywał jakoś świetnie. Na pewno już nie kupię. 
10. krem do rąk Kamill - dobry krem, niestety zapach ma zbyt intensywny i niezbyt przyjemny. Nie wiem czy kupię ponownie;

11. balsam Wellness Beauty Vanilla 7 Macadamia - Nie za bardzo się polubiliśmy, ma tępa konsystencję , średnio nawilża i jest niezbyt wydajny. Zachęta może być niska cena;
12. Eveline - balsam do pielęgnacji biustu - bardzo polubiłam ten produkt, bardzo przyjemnie się go nakłada, ma miły, nienachalny zapach i wydaje mi się, że ma dobry wpływ na kondycję mojego biustu. Niestety, nie używałam go regularnie, ale kupie kolejne opakowanie i wtedy postaram się zdać Wam dokładniejszą relację;
13. maskara Essence - świetny tusz do rzęs, juz mam nastepne opakowanie;
14. LRP Effaclar żel do mycia twarzy - bardzo lubię ten żel, jest delikatny, ale dobrze zmywa makijaż i zanieczyszczenia, ma delikatny, miły zapach, jest wydajny (starczył mi na prawie rok!). Często mozna go kupić w promocjach;
15. Johnson's body care płyn do kąpieli - przyjemny płyn, ale nie było to nic specjalnego;
16. peeling cukrowy do ciała karmelowy Stara Mydlarnia - kupiłam ten peeling na targach kosmetycznych, gdzie wszystkie produkty Starej Mydlarni - które bardzo lubię - były w bardzo atrakcyjnych cenach. Peeling był bardzo dobry, mocno ścierał, miał ładny i bardzo intensywny zapach, który długo utrzymywał się na skórze, ubraniu i w pomieszczeniu :)

Uff .... to by było na tyle. Na luty nie mam juz tak ambitnych planów :)
Buziaki 
xoxo