poniedziałek, 1 listopada 2010

TBS ... wielkie nadzieje ...

Hej moi drodzy!
Na początek chciałabym sie z Wami podzielić moimi przemyśleniami na temat lotionu z firmy The Body Shop. Zawsze chciałam mieć cos z tej firmy, wiadomo - reklama, piekny zapach ... Marzyłam, marzyłam i w końcu zakupiłam sobie lotion TBS o zapachu maliny w czasie letniej promocji. Kosztował 16 zł, więc nie była to cena mrożąca krew w żyłach, jak pozostałe produkty tej marki :) W tym tygodniu skończyłam buteleczkę, więc mogę już co nieco powiedzieć na jego temat...




Niestety nie zostałam fanką TBS :) choc może to i dobrze, biorąc pod uwage ceny tych produktów. Opakowanie początkowo dobrze się sprawowało, ma pompkę, co jest bardzo wygodne. Jednak pod koniec używania pompka się zepsuła i musiałam w tradycyjny - czytaj niewygodny - sposób "dobierać" się do produktu. Ale co najgorsze, pod koniec używania balsam zaczął "pachnieć" alkoholem, co do reszty uprzykrzyło mi jego aplikację. Co najważniejsze, nawilżenia nie odczułam prawie w ogóle. W związku z tym, skutecznie zniechęciłam się do tej firmy i na pewno nieprędko coś tam ponownie kupię.

Jest jednak szansa, że zmienię zdanie, bo na urodziny dostałam kolejny lotion z tej firmy. Jesli okaże się rónie zły, obiecuję, że moja noga juz tam więcej nie postanie :)

Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawienie śladu po swojej wizycie na moim blogu. To dla mnie wiele znaczy. Pozdrawiam :*